1/29/2014

Pink.

Cześć Kochani! Nareszcie wracam tutaj i do Was, nowości w mojej szafie uzbierało się tyle, że na pewno posty będą często, a jeszcze wcale nie byłam na wyprzedażach. Wybieram się dopiero w następnym tygodniu, więc jeszcze tego co chce pokazać przybędzie. Jeśli chodzi o wyprzedaże, to średnio lubię ten okres. Czemu? Po prostu za dużo wszystkiego, ludzi, ciuchów, bałaganu. No i zawsze czekam na ostatni moment bo przecież nie opłaca się kupować w pierwszej przecenie, chyba że na czymś nam bardzo zależy.
A co nowego dziś? Numer jeden zakupów: czarne klasyczne botki na OBCASIE, to moje pierwsze wyższe buty. Może nie są to 12 centymetrowe szpilki, ale i bez obcasów mam już sto siedemdziesiąt siedem centymetrów, więc tak naprawdę ich nie potrzebuje, jednak w tym butach "zakochałam" się od pierwszego wejrzenia. Stałam w przymierzalni jakieś trzydzieści minut, nie mogąc ściągnąć ich ze stóp i już wtedy wiedziałam, że muszą być moje. Do tego klasyczne czarne skórkowe spodnie, więc nad nimi nie ma co się rozwodzić. przecież spodnie jak spodnie. Następnie biała koszula i na to szary gruby sweter. Osobiście bardzo lubię połączenie koszula + sweter co da się zauważyć śledząc bloga. Trochę elegancji połączonej z lekkim luzem wpisuje się doskonale w codzienne stylizacje zarówno na uczelnie, do pracy, kawę z koleżanką czy randkę. Jako okrycie wierzchnie wybrałam mojego " pudrowego cukiereczka" czyli kurtkę w stylu ramoneski, ale na chłodniejsze dni. Nad nią zbyt długo też nie będę "wzdychać", bo zapewne widzieliście ja już na stu innych blogach. Mnie zachwyciła dokładnie jak te buty ostatnio, czasem mam tak, że coś zobaczę i wiem że muszę to mieć i nie ma wyjścia. Kupując ją nie wiedziałam, że stanie się tak "popularna" ( dla tych którym też się podoba na wyprzedaży, dostępna za 99 złoty), ale co sezon jest coś co widnieje na prawie każdym blogu, w tym sezonie wnioskuje, że będzie tak z pastelową ramoneską [klik] z Zary, którą też chciałam, ale już mi się przejadła. No i do tego wszystkiego czarny klasyczny kapelusz, który już mieliście okazję zobaczyć, trochę biżuterii i gotowe. Przed całkowitym zamarznięciem uratował mnie termiczny kubek z gorącym napojem, który na okres zimowym przyda się każdej z Was.










Pozdrawiam P.